2504x
000106
2023-02-14

Pożar na lotnisku w Düsseldorfie

W 1996 roku na lotnisku w Düsseldorfie doszło do pożaru. W Niemczech wyciągnęliśmy z tego wiele wniosków, jeśli chodzi o ochronę przeciwpożarową. Ale jak doszło do wypadku? W tym poście przeczytasz, jak doszło do katastrofy i czego się z niej dowiedziałeś.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o pożarze i jego następstwach, obejrzyj cały odcinek podcastu tutaj. Znajdziesz tam również nasze źródła:

#031 Pożar na lotnisku w Düsseldorfie

Port lotniczy Düsseldorf

We wcześniejszym odcinku mówiliśmy o niedostatecznej ochronie przeciwpożarowej w BER. Tym razem chodzi'o największej katastrofie pożarowej na niemieckim lotnisku: Wypadek na lotnisku w Düsseldorfie w 1996 roku.

Jest to trzecie pod względem natężenia ruchu lotnisko w Niemczech, po Frankfurcie nad Menem i Monachium, a także najważniejszy węzeł komunikacyjny dla Nadrenii Północnej-Westfalii. Od 2021 roku korzystało z niego około 80 linii lotniczych obsługujących ponad 230 destynacji w 65 krajach. Posiada również największą wieżę w Niemczech o wysokości około 285 stóp.

Co się stało

Jak stało się jasne w poprzednich odcinkach, katastrofy nie zdarzają się tak po prostu. Opierają się one głównie na konkatenacji kilku błędów.

XI Kwiecień 1996 był stosunkowo spokojnym dniem na lotnisku. Urlopowicze, pracownicy i dwaj spawacze z dortmundzkiej firmy. Zaczynają pracę około 13:00 Należy wykonać dylatację na podjeździe nad kwiaciarnią - to rutynowe zadanie. Niemniej jednak w tym miejscu przypadkowo pojawia się błąd krytyczny: Gorący bitum prawdopodobnie kapie na sufit podwieszany. Odwiedzający kwiaciarnię czują dziwny zapach, ale są uspokojeni.

O godzinie 15:31 taksówkarz skontaktował się z lotniskową strażą pożarną, ponieważ zobaczył iskrę na suficie. Przybywa dwóch strażaków i elektryk. Nadal podejrzewają, że instalacja elektryczna jest wadliwa. Zauważyli, że praca spawacza nie jest zarejestrowana.

W międzyczasie w suficie podwieszanym powstaje niepostrzeżenie pożar. Jest to spalanie niepełne z niewystarczającym dopływem tlenu, a tym samym z niską temperaturą spalania. Nie powoduje to prawdziwego pożaru, ale głównie dymu. Materiał budowlany powoli ulegał zwęgleniu.

O godzinie 15:50 nagromadzenie ciepła staje się tak silne, że tlen w powietrzu osiąga maksymalne nasycenie i wnęka przestaje działać. Dochodzi do rozgorzenia. Cały strop o szerokości 250 m płonie.

Rozgorzenie to termin używany do opisania przejścia pożaru od początku do pełnego pożaru po przekroczeniu krytycznego poziomu temperatury. Ogień rozprzestrzenia się nagle. Proces ten przebiega bardzo szybko i jest niezwykle niebezpieczny. Przebłyski są główną przyczyną śmierci strażaków w pracy.

Pożary można podzielić na dwie fazy:

a) Pożar początkowy:

Obejmuje to fazę zapłonu ze źródłem zapłonu. Materiały łatwopalne, takie jak w tym przypadku styropian, mogą ulec zapaleniu w wyniku prac spawalniczych. Prowadzi to następnie do fazy pożaru tlącego, podczas której ogień nagrzewa się do określonej temperatury granicznej.

b) W pełni rozwinięty pożar:

Po rozgorzeniu następuje faza pożaru pełnego. Wszystkie substancje palne palą się stopniowo, aż do osiągnięcia temperatury maksymalnej. Po spaleniu całego obciążenia ogniowego rozpoczyna się faza chłodzenia.

Na lotnisku ludzie zauważają dużą, czarną chmurę dymu w Terminalu A, która szybko się rozprzestrzenia. W tym momencie w budynku mieszka jeszcze około 2000 osób. Komunikat na głośniku poprosi ich o opuszczenie budynku. Wybucha panika, gdy wszyscy próbują uciec przed kłującym dymem.

Zaalarmowano służby ratunkowe taksówkarza, które teraz mają za zadanie zorganizowanie jak największej liczby strażaków. Trudną już walkę z ogniem komplikował fakt, że wielu strażaków nie zna budynku lotniska. Służby ratunkowe nie mogą przejść na poziom przylotu do 16:30

Wezwania pomocy przychodzą z poczekalni Air France: W salonie nie ma wyjścia awaryjnego. Pracownik lotniska nie wie jednak dokładnie, gdzie ono się znajduje. Proces jest jeszcze trudniejszy ze względu na gęsty dym.

Windy okazują się również niebezpiecznym źródłem błędów: jadą prosto do hali przylotów. Gdy drzwi się otwierają, śmiertelny dym uderza w pasażerów.

W katastrofach pożarowych ludzie zwykle giną w wyniku wdychania dymu i duszenia się. Dym zawiera toksyny oddechowe, takie jak tlenek węgla. Prowadzi to szybko do utraty przytomności, a także do powstania toksycznego obrzęku płuc.

Cztery godziny później opanowano pożar na lotnisku. Na służbie znajdowały się tysiące ratowników z całej Nadrenii Północnej-Westfalii. Na pasie startowym utworzono prowizoryczny punkt udzielania pierwszej pomocy.

W tej katastrofie zginęło 17 osób, a 88 zostało ciężko rannych. Francuskiemu gościowi udało się wydostać z poczekalni Air France, wybijając okno i wyskakując z niego. Został bardzo ciężko ranny, ale ratownicy medyczni byli na miejscu natychmiast. Inny biznesmen przeżył w toalecie w salonie i był ostatnią osobą, która została uratowana z pożaru.

Jak doszło do wypadku?

Jak to często bywa, katastrofa ta była łańcuchem błędów i niefortunnych okoliczności. Spawacze nie zastosowali się do przepisów, nie przygotowali należycie pracy i nie zarejestrowali pracy. Normalnie powinien tam być strażak.

Terminal został otwarty w 1977 roku. Koncepcja ochrony przeciwpożarowej, jaka jest dziś powszechna, nie istniała wówczas. Wystąpiły również krytyczne błędy w doborze materiału: W celu zaoszczędzenia kosztów, do izolacji sufitu podwieszanego zastosowano szybkopalny materiał, który sprzyjał rozprzestrzenianiu się ognia. Do gwałtownej rozbudowy przyczyniło się również usztywnienie systemów wentylacyjnych. Do rozprzestrzeniania się dymu przyczyniła się również klimatyzacja.

Nie było instalacji tryskaczowych, drzwi przeciwpożarowych ani, jak wspomniano, dróg ewakuacyjnych z poczekalni Air France. Ze względu na różne częstotliwości radiowe, z których korzysta straż pożarna, większość służb ratowniczych przybyła z dużym opóźnieniem. Ponadto nie były dostępne plany budowlane dla strażaków niebędących rezydentami.

Proces

Pożar spowodował zniszczenia o wartości około miliarda marek. Proces rozpoczął się w grudniu 1999 roku. Jednak proces przebiegał bardzo wolno i wiele razy poszło nie tak.

Oskarżono w sumie dziewięć osób, w tym architektów, kierowników, spawaczy i pracowników ochrony przeciwpożarowej. Po pięciu i pół roku proces zakończył się jednak przedwcześnie.

Po ośmiu miesiącach okazało się, że ławnik był alkoholikiem. Inny ławnik został oskarżony o podpalenie w innym kontekście. Obsada sądu musiała zostać zreorganizowana na potrzeby nowego procesu. W związku z tym, po 89 dniach, proces został przedwcześnie zakończony bez wyroku skazującego. Ogółem pozwani musieli zapłacić jedynie od 6000 do 40 000 marek, w zależności od dochodów. Żaden z oskarżonych nie był karany ani nie działał umyślnie. Gdyby proces ten był kontynuowany, koszty wzrosłyby gwałtownie, a do tego czasu wyniosły już trzy miliony marek.

Jeden z ekspertów doszedł do wniosku, że gdyby pożar został wykryty 20 minut wcześniej, a windy zostały wyłączone, cała hala mogłaby zostać ewakuowana szybciej. Wtedy prawdopodobnie nikomu nie wyrządzono by krzywdy.

Konsekwencje katastrofy

Po przebudowie lotnisko w Düsseldorfie jest obecnie uważane za jedno z najbezpieczniejszych na świecie. Zainwestowano około miliarda marek, z czego 30% przeznaczono na ochronę przeciwpożarową. Na lotnisku wybudowano izbę pamięci dla ofiar wypadku.

Aby odeprzeć i zapobiec takim katastrofom, bezpieczeństwo przeciwpożarowe jest niezwykle ważne. W Niemczech istnieją następujące cele ochrony: Ochrona przed ogniem i dymem, ratownictwo ludzi i zwierząt oraz skuteczne prace gaśnicze. Rozróżnia się prewencyjną i defensywną ochronę przeciwpożarową. Obronna ochrona przeciwpożarowa obejmuje wszystkie działania, które są wykonywane, gdy już wybuchł pożar, na przykład straż pożarna oraz zastosowanie instalacji tryskaczowych. Podczas przebudowy lotniska szczególną uwagę zwrócono na prewencyjną ochronę przeciwpożarową. Zapobiega to rozprzestrzenianiu się ognia. Obejmują one na przykład konstrukcyjną ochronę przeciwpożarową z drogami ewakuacyjnymi, dobór odpowiednich materiałów budowlanych itp. oraz organizacyjną ochronę przeciwpożarową z planami alarmowymi i przeciwpożarowymi.

Na lotnisku zainstalowano nowoczesny system sygnalizacji pożaru. Istnieje również prawie 15 000 optycznych czujek dymu i ciepła oraz ponad 80 ręcznych alarmów z przyciskami. Profesjonalny system oddymiania jest automatycznie sterowany przez system sygnalizacji pożaru, podobnie jak windy, które po zgłoszeniu pożaru wjeżdżają na bezpieczne piętro i nie mogą być już używane. Bezpieczeństwo zapewnia możliwie najlepsza koncepcja dróg ewakuacyjnych, instalacja tryskaczowa, drzwi przeciwpożarowe i odpowiednie przeszkolenie personelu.

To tylko mały wgląd w mnogość środków, dzięki którym lotnisko w Düsseldorfie było tak bezpieczne po przebudowie. Z katastrofy wyciągnięto wiele wniosków w zakresie koncepcji ochrony przeciwpożarowej. Zasadniczo ochrona przeciwpożarowa w Niemczech została zoptymalizowana w taki sposób, aby uniknąć takich wypadków i, miejmy nadzieję, należy do przeszłości.